Idzie luty - podkuj buty... Heh, tym razem obyło się bez kucia, co najwyżej wiosła by się przydały. Ciepło i nawet słonecznie więc zalegające hałdy śniegu się rozpuszczają i zalewają ulicu. Na szczęście nie było wiele miejsc z dużymi kałużami i w zasadzie nigdzie nie musiałem nawet zwalniać. Mając błotniki jedyne co mam zmoczone to ochraniacze - ale one od tego są jak sama nazwa wskazuje. Najbardziej cierpi sprzęt - szczególnie teraz, gdy w rozpuszczej wodzie na jezdni jest sporo soli. Mój nowy łańcuch (105) po wczorajszej pierwszej swojej jeździe dziś miał delikatyn brunatny nalot rdzy. Wcześniej mi się to nie zdarzyło. Do tego podczas wczorajszego centrowania tylnego koła pękła jedna szprycha i dziś zaryzykowałem jazdę bez jednej szprzychy (od strony nie napedzanej na szczęście). Okazało się że chyba nie była potrzebna bo koło jest po tych 70km całkiem proste:) A teraz znowu czyszczenie...
Czas: 11.40-14.10
Cad avg: --- obr/min.
Waga po treningu: 86,1kg
Temp: 6-8 stopni,
Wiatr: ok. 4 m/s

http://www.endomondo.com/workouts/294945179 Dane wycieczki:

Km:	72.67	Km teren:	0.00	Czas:	02:29	km/h:	29.26
Pr. maks.:	40.41	Temperatura:	7.0	HRmax:	(%)	HRavg	(%)
Kalorie:	kcal	Podjazdy:	m	Rower:	KTM Strada 1000