No i po upałach...
Wtorek, 17 sierpnia 2010 | dodano:17.08.2010Kategoria 100-150km
Dziś miałem niezaplanowane wolne w pracy i należało odpowiednio wykorzystać taki piękny dzień. Tym bardziej że upały już ustąpiły i zrobiła się super pogoda do jazdy nawet w południe. Niestety mój codzienny rowerek (KTM) pojechał do Wawy do Marceliego na przegląd gwarancyjny i regulacje więc zostałem zdany na wiekowego Bianchi. Nawet mi to pasowało bo już dawno na nim nie jeździłem a jemu też się mależy:) Niestety z tyłu miałem flaka a dętek brak. Pojechałem więc do Świata Rowerów po dęteczki i wymieniłem tylną. Wypiołem rowerek z Tacxa, plecam, bukłak z izotonikiem i w drogę. Wyjechałem nieco późno bo o 12.50 i skierowałem się na Leśniakowizne. Okazało się niestety że mocno wieje i to przez pierwsze paręnaście km jakoś tak w mordkę prawie. Potem jednak po skręcie w którąś z kolejnych wiosek wiatek przestał przeszkadzać. Pojechałem pierwszy raz sam przez Stanisławów i trochę pobłądzięłm ale udało się dojechać do Poświętnego gdzie urządziłem sobie mały popas pod sklepem. Bananik, Powerade z lodówki i dalej w drogę na Międzyleś i dalej na Jadów. Za Międzylesiem też lekko pobłądziłem ale udało się przez nową dla mnie mijscowość Grabów wyjechać na trasie do Jadowa w okolicy miejscowości Kury. Odtąd wiatr już mi pomagał bo jechałem cały czas pod sam Jadów z prędkością ok 40km/h więc średnia podskoczyła. Przed wyjechaniem na traskę Wola Rasztowska - Jadów niestety złapałem gumę. Tym razem pękła dętka z przodu przy wentylu, tylna którą wymieniałem przed ruszeniem też pękła przy wentylu i to podczas gdy rower stał nie obciążony w trenażerze. Widać że Kenda robi gówniane dętki. Przymusowy postój na wymianę dętki wykorzystałem na kolejny popas. Podjadłem żelka, popiłem, złamałem przy ściąganiu opony jedną łyżkę i pojechałem dalej. Miałem zajechać do Jadowa ale zaczęło mi się spieszyć do domu aby jeszcze dziś odebrać KTMa z serwisu. Powinienem jednak wyjechać wcześniej a nie spać do 10tej. Droga do Tłuszcza zeszła szybko i spokojnie potem pojechałem na Wołomin trasą. Zaczęły mnie już boleć stopy od wrzynających się zaczepów z pedałów z noskami w podeszwy. Jednak do takich pedałków potrzebna twarda podeszwa. W domu byłem o 17.30 więc zdąrzyłem. Wyjazd udany i przy okazji mój skromny rekord dystansu pokonany samodzielnie. Do tej pory dłuższe traski robiłem z Tomkiem. Nie dużo poprawiony ale zawsze:) Przy okazji jestem coraz bliższy zakupu lemondki bo nadgarstki i dłonie znów mi drętwiały i bolały.
Czas: 12.55-17.30
Temp: 26-22 st.
Trasa: Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Zabraniec-Okuniew-Stanisławów-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Grabów-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Szymanówek-Fiukały-Postoliska-Tłuszcz-Jasienica-Miąse-Karolew-Tuł-Lipka-Krzywica-Stare Grabie-Duczki-Nowe Lipiny-Wołomin-Wołomin Słoneczna-Kobyłka.
Czas: 12.55-17.30
Temp: 26-22 st.
Trasa: Kobyłka-Ossów-Leśniakowizna-Majdan-Zabraniec-Okuniew-Stanisławów-Poświętne-Międzyleś-Jaźwie-Grabów-Kury-Sulejów-Jadów-Mokra Wieś-Szymanówek-Fiukały-Postoliska-Tłuszcz-Jasienica-Miąse-Karolew-Tuł-Lipka-Krzywica-Stare Grabie-Duczki-Nowe Lipiny-Wołomin-Wołomin Słoneczna-Kobyłka.
Dane wycieczki:
Km: | 114.38 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:47 | km/h: | 30.23 |
Pr. maks.: | 48.42 | Temperatura: | HRmax: | 170( 90%) | HRavg | 132( 70%) | |
Kalorie: | 3164kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Bianchi |
Komentarze
Się nie śpi do 10-tej. Tomuś o 7:00 na rowerku juz był.
Isgenaroth - 19:01 wtorek, 17 sierpnia 2010 | linkuj
Komentuj