Dzisiaj postanowiłem nie odpuszczać i pojechać. Przed samą jazdą pomyślałem że pojadę mocniej niż zawsze i zobaczę jaką mogę wyciągnąć moc średnią na te 40 min. Rekord mocy średniej pobiłem (272 waty) ale nie wytrzymałem 40min. Pojechałem prawie na maksa, może nie "w trupa" jak to się mówi ale bardzo mocno. Zrobiłem przerwę ok 1,5 minuty po 20 minutach i ok 30-40 sekund po 25 minutach. Nie szło jechać ciągiem. Pod koniec wychodziłem już z tlenu i tętno oscylowało w granicach 84-86% HRmax. Przełożenia nie zmieniałem, jest jak ostatnio - mały blat z przodu i 5 zębatka z tyłu. Na tacxie zwiększałem obciążenie od 0 do 2. Niezła odmiana od mniej intensywnyc treningów. Trzeba organizmowi czasem dać bodziec do rozwoju w dobrym kierunku.
Waga po treningu: 85kg - a więc spada, nie jest źle.
Godzina: 20.25-20.58
Czas: 00:30:28s
Dst: 18,4km
Vmax: 56,9 km/h
Vśr: 36,3 km/h
Ilość obr korby: 3121
CADmax: 164 obr/min
CADśr: 104 obr/min
Kcal: 475 kcal
Moc max: 421 Wat
Moc śr: 272 Wat

Dane z pulsometru Sigmy (Onyx Pro)
Av HR - 152
Max HR - 166
Kcal - 479 Dane wycieczki:

Km:	0.00	Km teren:	0.00	Czas:		km/h:
Pr. maks.:	0.00	Temperatura:		HRmax:	(%)	HRavg	(%)
Kalorie:	kcal	Podjazdy:	m	Rower:	Tacx Flow