Wiatr w plecy wywołuje wzloty a wiatr w twarz wymioty...
Sobota, 5 marca 2011 | dodano:05.03.2011Kategoria 050-100km
Cały tydzień pogoda była piękna, świeciło słonko i było w miarę ciepło. Na weekend niestety się spiździło. Nie zrażając się jednak postanowiłem ruszyć. Tym razem jednak pierwszy raz w tym roku rowerkiem szosowym. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Zupełnie inna jazda. Chyba już nie wsiądę na górala w tym roku.
Tutaj aż się chce pedałować. Miałem w planie pojechać ok 80km na Jadów ale po obejrzeniu prognozy pogody gdzie widniały na mapce takie ładne powyginane drzewka odpuściłem. Porywisty i silny wiatr na dłuższą trasę to nie dla mnie. Pojechałem więc tradycyją już traskę na Poświętne z tym że odwrotnie niż przeważnie aby mieć ten wiatr najpierw w plecy. I tak też zrobiłem - do 28km leciałem po 35-38km/h. Przed Poświętnym miałem średnią 30,7km/h. Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie i tak po skręcie na Poświętne jakbym dostał szyną kolejową w ryja. Ocho - już wiemy co nas tak pchało. Teraz zaczyna się mordęga. Jednak w porównaniu do jazdy w tych warunkach moim Magnumem, teraz jest wręcz cudownie. Utrzymuję w miarę "normalne" prędkości nie schodząc niżej 25km/h. Na góralu w tych warunkach miałem 21-22km/h i umierałem. Teraz jest znacznie lepiej. Chociaż wiatr momentami przegina i gdy ustawiam się do niego bokiem spycha mnie na środek jezdni. W tych warunkach dojeżdżam do domu. Pod koniec jeszcze skręcam w stronę Wołomina aby chwilę odpocząć od wiatru i jestem w domu. Tu okazuje się że buty letnie na taką pogodę to bardzo zły pomysł, bez ochraniaczy jest kiszka. Palce u stóp mam przemarznięte na kość. Jednak odzyskuje rowerowy zapał, który ostatnio coś zaczął zanikać. Szkoda że tak piździło i pogoda nie poczekała do poniedziałku, może udałoby się pojechać więcej. Ale i tak jest git. Trekingowcy - nie męczcie się - kupujcie szosówki:)
Czas: 10.00-12.00
Waga po jeździe: 82,1kg (więc straciłęm ok 2kg)
Wiatr: 6m/s
Trasa: Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Rżyska-Stary Kraszew-Klembów-Ostrówek-Tuł-Karolew-Szczepanek-Międzyleś-Poświętne-Wola Ręczajska-Krubki Górki-Zabraniec-Ostrowik-Majdan-Leśniakowizna-Ossów-Turów-Kobyłka.
Tutaj aż się chce pedałować. Miałem w planie pojechać ok 80km na Jadów ale po obejrzeniu prognozy pogody gdzie widniały na mapce takie ładne powyginane drzewka odpuściłem. Porywisty i silny wiatr na dłuższą trasę to nie dla mnie. Pojechałem więc tradycyją już traskę na Poświętne z tym że odwrotnie niż przeważnie aby mieć ten wiatr najpierw w plecy. I tak też zrobiłem - do 28km leciałem po 35-38km/h. Przed Poświętnym miałem średnią 30,7km/h. Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie i tak po skręcie na Poświętne jakbym dostał szyną kolejową w ryja. Ocho - już wiemy co nas tak pchało. Teraz zaczyna się mordęga. Jednak w porównaniu do jazdy w tych warunkach moim Magnumem, teraz jest wręcz cudownie. Utrzymuję w miarę "normalne" prędkości nie schodząc niżej 25km/h. Na góralu w tych warunkach miałem 21-22km/h i umierałem. Teraz jest znacznie lepiej. Chociaż wiatr momentami przegina i gdy ustawiam się do niego bokiem spycha mnie na środek jezdni. W tych warunkach dojeżdżam do domu. Pod koniec jeszcze skręcam w stronę Wołomina aby chwilę odpocząć od wiatru i jestem w domu. Tu okazuje się że buty letnie na taką pogodę to bardzo zły pomysł, bez ochraniaczy jest kiszka. Palce u stóp mam przemarznięte na kość. Jednak odzyskuje rowerowy zapał, który ostatnio coś zaczął zanikać. Szkoda że tak piździło i pogoda nie poczekała do poniedziałku, może udałoby się pojechać więcej. Ale i tak jest git. Trekingowcy - nie męczcie się - kupujcie szosówki:)
Czas: 10.00-12.00
Waga po jeździe: 82,1kg (więc straciłęm ok 2kg)
Wiatr: 6m/s
Trasa: Kobyłka-Wołomin-Czarna-Helenów-Rżyska-Stary Kraszew-Klembów-Ostrówek-Tuł-Karolew-Szczepanek-Międzyleś-Poświętne-Wola Ręczajska-Krubki Górki-Zabraniec-Ostrowik-Majdan-Leśniakowizna-Ossów-Turów-Kobyłka.
Dane wycieczki:
Km: | 57.02 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:58 | km/h: | 28.99 |
Pr. maks.: | 43.46 | Temperatura: | 0.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | KTM Strada 1000 |
Komentarze
Niestety z wiatrenm się trzeba osowić. Nikt nie każe go lubić, ale inaczej się nie da. On będzie zawsze.
A ja na Twoim miejscu pojechałbym ten Jadów. Isgenaroth - 13:41 sobota, 5 marca 2011 | linkuj
Komentuj
A ja na Twoim miejscu pojechałbym ten Jadów. Isgenaroth - 13:41 sobota, 5 marca 2011 | linkuj