Dojechac do 400km czy nie dojechac??
Sobota, 30 lipca 2011 | dodano:30.07.2011Kategoria 400-...
Plan jazdy 12 godzinnej Tomek (Isgenaroth) wymyślił już w tamtym roku. W tym mieliśmy go zrealizowac. Cały czas jednak coś stało na przeszkodzie - a to pogoda a to brak czasu. Aż do dziś. Jako że w sumie miało nie padac to ustaliliśmy że ruszamy o 5 rano na Mazury - na działkę rekreacyjną Tomka, gdzie urzędują jego rodzice i brat z żoną. No i wyruszyliśmy. Wiatr do samych Mazur współpracował z nami wiejąc w plecy. Pozatym nie był mocny. Najgorzej że było dośc zimno i cały czas pochmurno. Do samego Marksewa, będącego celem jechało się zupełnie przyjemnie i dotarliśmy (195km) ze średnią nieco poniżej 31km/h. Po drodze zatrzymaliśmy się 3 razy - w sumie na 25 minut. Na działce Tomka jego mama przygotowała dla nas pyszny makaron z mięsem. Po posiłku i usupełnieniu zapasów (po 55 minutach) ruszamy w drogę powrotną. Tu już nie jest tak kolorowo bo jest pod wiatr, który na szczęście wieje słabo i potem zmienia kierunek i przeszkadza jeszcze mniej. Na ok 230 km łapie mnie kryzys i ciągne się z ogromnym wysiłkiem, po zrobieniu przerwy i posileniu się jest lepiej i odzyskuje energię. Do 330km idzie całkiem dobrze. Niestety zaczyna padac i deszcz towarzyszy nam już do końca - czyli przez kolejne 70km. Jednym słowem: A pogodynkom wędrowniczkom popioły, zgliszcza, pył i gruz... Pisali wszędzie że nie będzie padac. A pada momentami bardzo mocno. na ok 370km jakiś buc samochodem mija mnie wjeżdżając w ogromną kałużę i zlewa mnie wodą po całości. Ludzie jednak potrafią byc bezmyślnymi chujami. W sumie w drodze powrotnej stajemy chyba 4 razy w tym raz na kawę w zajeździe przed Makowem. Jako że celem głównym była jazda przez 12 godzin zaczynamy się zastanawiac czy dokręcac ponad godzinę w ten deszcz aby wyszło 400km. Myślę sobie jednak że jest tak blisko że szkoda rezygnowac. Tomek w pewnym momencie ma dośc deszczu i chce zrezygnowac. Na szczęście się namyśla i tym sposobem mamy i 12 godzin jazdy (nawet więcej) i pękło 400km. Najdłuższy jak dotąd dystans. Dodatkowo najdłuższa jazda w deszczu. Same rekordy:) W sumie taka trasa daje wiele radości i bólu za razem. Utrzymanie tempa dodatkowo nie ułatwia zadania. Dojeżdżam do domu całkowicie wypompowany i mam problem z wniesieniem roweru na pierwsze piętro. Jednak było warto, mimo uświnionego roweru i ciuchów oraz bólu nóg, dupy, dłoni, karku itp. Piękna sprawa... Na cały wyjazd poszło mi ok 5 litrów izotonika, RedBull, Tiger, kawa zmlekiem, 2 Snickersy, 2 batony Crunchy, 1 baton Corny, 3 żele z Decatchlonu, 6 bananów no i obiad z makaronem i mięsem (ok 400g).
Waga po treningu: 81,8kg
Cad av: 76 obr./min.
Czas: 4.50-20.25
Temp: 14-20 stopni
Wiatr: ok. 2-4m/s
Trasa: Kobyłka-Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Radzymin-Beniaminów-Białobrzegi-Nieporęt-Serock-Pułtusk-Maków Mazowiecki-Przasnysz-Chorzele-Wielbark-Szczytno-Marksewo-Szczytno-Wielbark-Chorzele-Przasnysz-Maków Mazowiecki-Pułtusk-Jeżewo-Golądkowo-Pniewo-Dębe-Wieliszew-Nieporęt-Białobrzegi-Stare Załubice-Ruda-Radzymin-Wiktorów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin-Kobyłka
Waga po treningu: 81,8kg
Cad av: 76 obr./min.
Czas: 4.50-20.25
Temp: 14-20 stopni
Wiatr: ok. 2-4m/s
Trasa: Kobyłka-Wołomin-Wołomin Słoneczna-Czarna-Radzymin-Beniaminów-Białobrzegi-Nieporęt-Serock-Pułtusk-Maków Mazowiecki-Przasnysz-Chorzele-Wielbark-Szczytno-Marksewo-Szczytno-Wielbark-Chorzele-Przasnysz-Maków Mazowiecki-Pułtusk-Jeżewo-Golądkowo-Pniewo-Dębe-Wieliszew-Nieporęt-Białobrzegi-Stare Załubice-Ruda-Radzymin-Wiktorów-Stary Kraszew-Helenów-Czarna-Wołomin Słoneczna-Wołomin-Kobyłka
Dane wycieczki:
Km: | 402.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 13:14 | km/h: | 30.45 |
Pr. maks.: | 46.33 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | KTM Strada 1000 |
Komentarze
Wcale nie tą sama drogą. Przespałeś skręt w Pułtusku? Chyba nie, bo do sklepu wchodziliśmy.
Dzięki za namówienie na te czterysta bo byłem skłonny zrezygnować. W ogóle dzięki za ten super wyjazd :) Isgenaroth - 16:04 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj
Komentuj
Dzięki za namówienie na te czterysta bo byłem skłonny zrezygnować. W ogóle dzięki za ten super wyjazd :) Isgenaroth - 16:04 niedziela, 31 lipca 2011 | linkuj