Grudniowego weekendu na szosie ciąg dalszy
Niedziela, 4 grudnia 2011 | dodano:04.12.2011Kategoria 050-100km
W nocy popadało. Tomek miał jakąś imprezę a do tego nie lubi po mokrym. Czekam więc do 12 aż podeschnie, zakładam błotniczki i jadę na Kuligów. Wiatr miał być spory i jest. Na początek mam z wiatrem. Po skręcie na Dąbrówkę kończy się laba i zaczyna ciężka praca. Dalej chwilę odsapnięcia i znów pod wiatr. Po skręcie w Woli Rasztowskiej jest już centralnie w czoło więc męka aż do Wołomina. Tak więc druga połowa mało przyjemna. Jednak kolejny trening zanim zacznie się mróz i śnieg zaliczony. Deszcz mnie też dziś fartem ominął. Dwa razy lekko pokropiło a jak byłem już w Wołominie asfalty były świeżo zmoczone - chwilę przede mną padało. Bez błotników jednak uświnił bym się strasznie a tak tylko rowerek do przeczyszczenia.
Czas: 12.15-14.40
Cad av: 79 obr./min.
Waga po treningu: 83,3kg
Temp: 5-7 stopień
Wiatr: ok. 6-7 m/s
Czas: 12.15-14.40
Cad av: 79 obr./min.
Waga po treningu: 83,3kg
Temp: 5-7 stopień
Wiatr: ok. 6-7 m/s
Dane wycieczki:
Km: | 73.18 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 30.28 |
Pr. maks.: | 48.42 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | KTM Strada 1000 |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj