Piździawa
Niedziela, 18 grudnia 2011 | dodano:18.12.2011Kategoria 0-50km
Po zwleczeniu się z łóżka wyglądam za okno. Chwiejące się korony drzew i biegjące po ulicy liście nie zachęcają do wynużenia się z rowerem na zewnątrz. Spoglądam na trenażer, blahh... No nie będę jeździł w pokoju jak mam dzień wolny i na dodatek nie pada. W tym momencie przez chmurki przedziera się słońce. To przeważa szalę. Najwyżej pojadę krócej jak będzie źle. Zaraz po wyjściu i ujechaniu 3km zaczyna padac a ze słońca nici. Mam już zawracac ale deszcz ustępuje. Jadę więc dalej. Jedzie się super - bo z wiatrem. Wiem jak się to skończy - skręcam w Poświętnym na Zabraniec i tu zaczyna się męka. Do domu już odprawiam pokutę walcząc z wichurą. Dławi mnie do 24-26km/h mimo ostrego duszenia pedałów. Po dojechaniu do domu poczułem ulgę. Teraz pora wziąc się za dokończenie projektu Univega - czyli składania góralowej zimówki po taniości:)
Czas: 11.45-13.10
Cad av: 79 obr./min.
Waga po treningu: 83,3kg
Temp: 2-3 stopnie
Wiatr: ok. 6-8 m/s
Czas: 11.45-13.10
Cad av: 79 obr./min.
Waga po treningu: 83,3kg
Temp: 2-3 stopnie
Wiatr: ok. 6-8 m/s
Dane wycieczki:
Km: | 42.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:24 | km/h: | 30.26 |
Pr. maks.: | 40.41 | Temperatura: | 2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | KTM Strada 1000 |
Komentarze
Ja wolałem w domowych pieleszach, a tak poważnie, to jestem jeszcze przeziębiony.
Isgenaroth - 14:33 niedziela, 18 grudnia 2011 | linkuj
Komentuj