Wtorkowy pech
Wtorek, 3 kwietnia 2012 | dodano:03.04.2012Kategoria 050-100km
Dziś dzień do dupy. Od początku. Po wyjechaniu okazało się że jest zimniej niż myślałem a wystoiłem się w bluzę. Cóż trochę marzłem. Po 5km wyjebałem się na skrzyżowaniu przez własną głupotę chcąc zdążyć przed nadjeżdżającym autem - po czym się rozmyśliwszy już nie zdołałem się wypiąć. W efekcie porysowane zaciski kół, siodło i pedał oraz obite udo i dupa. Do końca jazdy na każdych światłach, rondzie czy skrzyżowaniu coś się działo - przeważnie ktoś próbował mnie zabić lub conajmniej okaleczyć. Czułem się dziś jak w kolejnej części "Oszukać przeznaczenie"...
Czas: 16.30-18.55
Waga po treningu: 83,8kg
Temp: 12-8 stopni,
Wiatr: ok. 3 m/s
Czas: 16.30-18.55
Waga po treningu: 83,8kg
Temp: 12-8 stopni,
Wiatr: ok. 3 m/s
Dane wycieczki:
Km: | 68.81 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 31.76 |
Pr. maks.: | 47.89 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cannondale Super Six 105 |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj